............. Strona główna ..... Biblia..... Jan Paweł II..... Centrum Myśli JP2..... Pope to You............. |
Daria Kordowska, kl. 1
XXXIV LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Miguela de Cervantesa Matka Teresa od kotów"Matka Teresa od kotów" (reż. Paweł Sala) to zapierajacy dech w piersiach film oparty na faktach. Dwaj chłopcy, bracia, wychowywani w przeciętnej, nie patologicznej rodzinie, zabili w niewiarygodnie okrutny sposób swoją mamę, odcinając jej głowę. Takie wydarzenie miało miejsce parę lat temu w Warszawie, na Pradze. Akcja rozpoczyna się w momencie aresztowania dwóch braci. Kolejne dni, miesiące, poprzedzające zabójstwo, odkrywają nowe motywy okrutnej zbrodni.Przez większą część filmu widzimy zwyczajne, rodzinne życie. Matka, Teresa, to zapracowana, elegancka kobieta, która przygarnia każdego napotkanego na ulicy kota. Ojciec, Hubert, wrócił z Afganistanu i nie może się odnaleźć w dawnej rzeczywistości. Jest także córeczka i kuzynka Teresy. Są także jej synowie: starszy, Artur, to agresywny (z niewiadomego powodu - czyżby zwykły młodzieńczy bunt?) chłopak, kóry twierdzi, że ma paranormalne zdolności - przywraca do życia kota, przewiduje przyszłość. Imponuje młodszemu, Marcinowi, który to coraz bardziej ulega jego wpływowi. Wszystko wydawałoby się być w porzątku, przecież co mogło by zakłócić spokój w takiej rodzinie. A jednak musiało być coś, co pchnęło Artura i Marcina do zbrodni. W tej rodzinie wszyscy żyją własnym życiem, nie budują relacji między sobą. Matka nie rozmawia z synami, nie ma między nimi ciepła, życzliwości. Relacji z dziećmi nie ma ojciec, przeżywający załamanie psychiczne. Matka, tracąc kontrolę nad sytuacją w rodzinie, ucieka się w opiekę nad kotami - nie trzeba z nimi rozmawiać, wystarczy dać im jeść i pogłaskać, a będą mruczeć. Może to właśnie był motyw zabójstwa? Z drugiej strony wiele jest takich "zamkniętych" rodzin a jednak nikt nikgo nie zabija. Więc może to gry, w które chłopcy kilkakrotnie grają? Były brutalne, a w dzisiejszych czasach stwierdzenie, że gry rodzą agresję, stało się dosć popularne. Ale znów pojawiją się wątpliwości - wiele osób gra w takie gry a niewielu zabija. Motywów zabójstwa można byłoby szukac bez końca. Każdy z nas po obejrzeniu tego fimu dojdzie do innych wniosków. Tajemnicą wciąż pozostają wydarzenia wypełniające lukę między udostępnionymi nam wycinkami. W "Matce Teresie od kotów" nie ma scen drastycznych (samo zabójstwo nie jest pokazane), mimo to jest wyczuwalna jakaś niepewna, mroczna atmosfera na sali. Początkowo drażni konstrukcja filmu - sceny nie są ułożone chronologicznie (najpierw jest pokazane zabójstwo, potem wcześniejsze zdarzenia) i są poprzedzane informacją: "dzień wcześniej", "tydzień wcześniej", "miesiąc wcześniej" itd. Takie zabiegi mają jednak swój sens. Retrospekcje świadczą o tym, że ważne jest nie to co się wydarzyło, ale jak do tego doszło. Autor nie skupia się na wątku sensacyjnym, koncentruje się na psychologii, odtwarzając atmosferę domu i mentalność braci oraz matki Jest to mocne kino, które z pewnością zmusza do myślenia. Przedstawia zło i te najgorsze emocje jakie skrywa każdy z nas. Film jest mocny, współczesny, ale trudny do przetrawienia, zaakceptowania i polubienia. Film po prostu pokazuje zbrodnie - nie wyjaśnia jej, nie usprawiedliwia. Bardzo realistyczny a to zawdzięcza niesamowitej grze aktorskiej charyzmatycznego Mateusza Kościukiewicza (Artur), świetnego Filipai Garbacza (Marcin) oraz wspaniałej Ewy Skibińskiej (Teresa).
|