Karolina Kęciek, kl. 1 DT
Dzień
Jest taki dzień niedoczekany
Kiedy odchodzi się do Aniołów Stróżów
albo demona
Od tych co wysoko od tych co w pobliżu
do Jezusa Chrystusa
niziutko na ziemi
Anioł nie zrozumie on nie wziął
na krzyżu i miłość zna łatwo
skoro nie ma ciała
Strach
Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata,
biblijnego tupania
boję się twojej miłości, że kochasz zupełnie inaczej
tak bliski i inny.
Jak mrówka przed niedźwiedziem.
Nie patrzysz moimi oczami.
Choć widzisz jak pszczoła,
Choć nią nie jesteś
omijającego mijasz jak jeża na spacerze.
Głosisz, że czystość jest oddaniem siebie
ludzi do ludzi zbliżasz
i stale uczysz odchodzić
A zbyt często mówisz do żywych.
Modlitwa
Jezu frasobliwy
na przekór wszystkim
bez parasola na deszczu
z gołymi nogami
słaby bo bezstronny
nieśmiały
Wierszem prosząc o prostotę
samotny bo spokrewniony ze światem
Pewnie martwią cię ludzie
Którzy są jak katechizm
A na każde pytanie mają
nie koniecznie odpowiedź