Z Brazylii, w której spędziłam ponad miesiąc, przywiozłam wiele instrumentów muzycznych wykonanych np. z orzecha kokosowego, czy inne ciekawe przedmioty takie jak np. zaklinacz deszczu. Jednak najciekawszą pamiątka jest berimbau - instrument, który z wyglądu przypina łuk. Jeden z Brazylijczyków, od którego udało mi się kupić taki "grający łuk" próbował nauczyć mnie na nim grać - niestety bez skutku, bo tej pory jak próbuje grać na berimbau to wydaje on bliżej nieokreślone dźwięki, dalekie od tych jakie wydobywali z niego grający na nim Brazylijczycy.
Berimbau jest tradycyjnym jednostrunowym instrumentem często spotykanym w północno wschodniej Brazylii, gdzie wykorzystywany jest jako akompaniament do capoiery - taneczno-ruchowej formy z elementami pozorowanej walki. Instrument ten składa się z kija (verga) i napiętej na nim strunie (arame) oraz swojego rodzaju pudła rezonansowego (cabasa). W strunę uderza się patyczkiem (baqueta) a mistrzowie gry na berimbau potrafią wydobyć za jego pomocą niesamowite dźwięki.
Instrument wygląda jak łuk i to sprawiło mi wiele problemów z przetransportowaniem go do Polski. Najpierw na lotnisku w Sao Paolo w Brazylii musiałam tłumaczyć dlaczego chciałam "ukryć" ten łuk, bo dla bezpieczeństwa owinęłam go w pareo. Po pół godzinnych ustaleniach zadecydowano, że mogę wnieść moje berimbau na pokład samolotu, ale nie wolno mi go podczas lotu dotykać - dopiero przy wyjściu otrzymam go od stewardesy. Zdziwiło mnie to, że sami Brazylijczycy nie potrafią rozpoznać, że to berimbau a nie łuk np. z rejonów Amazonki. Później na lotnisku we Frankfurcie musiałam zademonstrować jak się gra na berimbau, a było to tak straszne fałszowanie w moim wykonaniu, że chyba rozładowało to napięcie związane z podejrzeniem, że to łuk, i dzięki temu udało mi się pokonać z moim barimbau ostatni odcinek mojej brazylijskiej podróży na trasie Frankfurt-Warszawa.
W Warszawie ten brazylijski instrument dołączył do innych pamiątek z moich podróży po świecie. Wisi na ścianie między instrumentami z Emiratów Arabskich i Egiptu a obrazami z Wietnamu, Indii i Grenadyn. Myślę, że dobrze się czuje w tym międzynarodowym towarzystwie. Czasami na nim gram, tzn. próbuję grać. Jednak właściwe zastosowanie znajduje on wtedy, gdy odwiedza mnie mój znajomy pasjonujący się kulturą brazylijską - wówczas gra on na moim berimbau rytmy capoiery, a ja mogę chociaż przez chwilę przenieść się wspomnieniami do odległej wioski Jericoacora znajdującej się gdzieś wśród piaszczystych wydm północnego rejonu Brazylii Ceara.
Wymiary:
Moje Berimbau ma ok. 115 cm długości, cabasa ma średnicę ok. 15 cm a patyczek-baqueta 32 cm.