Najpierw dwie godziny jazdy mini-busem na południowy-zachód od Hanoi do wioski My Duc w prowincji Ha Tay, później godzina płynięcia łódką wśród ryżowych pól a na końcu godzina wspinaczki górską, skalistą drogą. Jeszcze tylko 120 kamiennych schodków prowadzących w dół i oto przede mną rozpościera się wejście do słynnej groty Huong Tich. To tutaj pielgrzymują buddyści z całego Wietnamu. Wielki stalagnat pośrodku wejścia do groty tworzy jakby dwie bramy, nazywane "bramą do nieba" i "bramą do piekł". Zgodnie z legendą grota została odkryta już dwa tysiące lat temu. Jednak lokalni mieszkańcy zaczęli modlić się tutaj dopiero od 1575 r.
Wewnątrz groty znajduje się kilka ołtarzy usytuowanych wśród kolorowych stalaktytów i stalagmitów. Wiele z tych stalaktytów i stalagmitów związanych jest z jakąś legendą dotyczącą uzdrowień czy innych cudów. Najsłynniejsze z nich to Cay Gao - ryżowy kij, Cay Vang - złoty kij, Nui Co - panna i Nui Cau - młodzieniec. Małżeństwa, które pragną lub oczekują potomstwa modlą się zawsze przy Nui Co i Nui Cau. W samej grocie, jak i przed nią, gromadzi się wielu buddystów. Modlą się a później spożywają posiłek, który najpierw poświęcają na jednym z kilku ołtarzy znajdujących się w grocie lub przed nią. Wśród pokarmu poświęcanego na dużych tacach przeważają owoce i słodycze. Mimo bardzo dużej ilości ludzi znajdujących się tam bardzo trudno znaleźć turystów. W przewadze są Wietnamczycy, ale sporą grupę pielgrzymów stanowią również Japończycy. Jedynymi białymi i prawdopodobnie jednymi turystami jesteśmy my - tzn. Niemka, Holender ze swoją żoną Wietnamką i ja.
Po zwiedzeniu groty Huong Tich wracamy górskim szlakiem zbudowanym z granitowych bloków tworzących schodki. Droga wiedzie wśród malowniczej scenerii, wśród wapiennych skał i zielonych dolin, w których kwitną drzewa morelowe. Po drodze wierni mogą kupić złote drzewka na pamiątkę pielgrzymki lub kadzidełka, aby zapalić je przed modlitwą. Grota Huong Tich nie jest jedynym w tym rejonie miejscem modlitwy. Cały ten rejon stanowi słynne miejsce kultu religijnego. Nazywany jest Chua Huong - Perfumowa Pagoda. Nie jest to jednak tylko jedna pogoda, lecz cały kompleks wielu pagód i sanktuariów. Region ten usytuowany jest wśród wapiennych klifów Huong Son - Perfumowej Góry. Buddyści tradycyjnie spędzają w Chua Huong trzy dni modląc się w każdej znajdującej się tutaj pagodzie i świątyni. Zgodnie z tradycją swoją pielgrzymkę rozpoczynają w Den Trinh - Świątyni Rejestracji. To tutaj wyznają z jakimi intencjami przybyli do Perfumowej Pagody modlić się.
Zgodnie z legendą kompleks Perfumowa Pagoda założony został przez pewnego buddyjskiego mnicha, który szukał w tych rejonach oświecenia. Pierwsze pagody znajdujące się tutaj zbudowane zostały za czasów Le Chinh Hoa, który panował w latach 1680-1705. W kolejnych latach dobudowywano następne pagody, które razem utworzyły kompleks pagód, chętnie odwiedzany przez buddyjskich wiernych. Jedną z ciekawszych pagód jest świątynia Thien Tru, zbudowana w XVIII w. Jej nazwa oznacza "niebiańską kuchnię" i wywodzi się od góry znajdującej się w jej pobliżu przypominające swoim wyglądem kucharza.
Najwięcej wiernych odwiedza Perfumową Pagodę w okresie od połowy drugiego miesiąca księżycowego do końca trzeciego miesiąca księżycowego, które zazwyczaj przypadają w okresie marca i kwietnia. Wówczas trwają tutaj liczne festiwale, które są słynnym miejscem spotkań dla wielu par. Prawdopodobnie dlatego, że rejon Perfumowej Pagody jest miejscem niezwykle romantycznym i stał się tematem wielu piosenek, wierszy i innych utworów literackich. Jest również częstym motywem w malarstwie wietnamskim.
Z wioski My Duc do perfumowej Pagody można dopłynąć rzeką Yen Vi żelazną lub drewnianą łódką. Łódki płyną wśród zielonych pól ryżowych, na których pracują mieszkańcy prowincji Ha Tay. Na polach znajdują się grobowce. Ryż stanowi podstawę wyżywienia mieszkańców wietnamskich wsi, i dlatego formę symboliczną ma zwyczaj pochówku na własnym polu ryżowym a nie na cmentarzu. Po drodze mija się również malownicze wapienne wzgórza i ukryte wśród drzew małe świątynie. Żelazną łódką może płynąć od 3 do 5 pasażerów natomiast drewnianą nawet do 20. Łódki są najczęściej prowadzone przez kobiety, które wykonują ciężką pracę wiosłując około godziny, aby dotrzeć do miejsca skąd pielgrzymi wyruszają do groty Huong Tich.
Uprzywilejowaną grupę pracujących tutaj stanowią kobiety, których ojcowie, mężowie lub synowi zginęli lub zostali ciężko ranni na wojnie. Jest ich łącznie 100 ale w jednym roku pracować może tylko 27 z nich, corocznie wybieranych drogą losowania. Zarabiają dziennie 15 000 VDG (wietnamskich dongów), co stanowi równowartość ok. 1 USD. Mają pierwszeństwo przy obsłudze turystów i dzięki temu mogą liczyć na dodatkowy zarobek w formie napiwków. Marzeniem każdego mieszkańca wioski My Duc jest posiadanie własnej łódki, która kosztuje ok. 1 000 000 VDG, do tego trzeba doliczyć wymianę podłogi raz na 3-4 lata, co jest wydatkiem ok. 250 000 VDG.
Perfumowa Pagoda jest ulubionym miejscem pielgrzymek buddystów wietnamskich. Myślę, że upodobali sobie oni to właśnie miejsce, ponieważ jest ono cudowną oazą spokoju zagubioną gdzieś wśród wapiennych klifów, górskich dolin i ryżowych pól. Miejsce to jest całkowitym przeciwieństwem wietnamskich miast pełnych gwaru, riksz i skuterów. Podczas podróży po Wietnamie na pewno warto odwiedzić to niezwykłe miejsce, w którym Wietnam ma zupełnie inne oblicze.